Jedzenie we Włoszech

Włochy to jeden z największych krajów europejskich, który co roku przyciąga miliony turystów swoim bogactwem kulturowym, historycznym i naturalnym. Ten kraj kojarzy nam się również ze wspaniałą kuchnią. W trakcie naszego pobytu w Mediolanie mieliśmy okazję skosztować wielu nowych smaków, a także nacieszyć się tymi, które już dobrze znamy.

    Włoskie śniadania zdecydowanie różnią się od naszych. Na typowym włoskim śniadaniowym stole znajdziemy croissanty, znane jako cornetti, często wypełnione konfiturą, kremem czekoladowym bądź pistacjowym. Towarzyszy temu poranna kawa, espresso lub cappuccino. Próbowaliśmy włoskich śniadań i bez dwóch zdań możemy przyznać, że są pyszne. Byliśmy w kilku włoskich kawiarniach, między innymi Mathilda lub Imprinting. Naszym faworytem został rogalik wypełniony konfiturą morelową. Cena takiego smakołyku wynosi niecałe euro. Próbowaliśmy też prawdziwego włoskiego espresso. Nie spodziewaliśmy się, że będzie ono aż tak mocne, dlatego później zamawialiśmy już tylko cappuccino. Koszt włoskiej kawy zaczyna się od jednego euro. Na śniadanie możemy też zjeść panini, jednak jest to bardziej opcja dla turystów. Za taką przyjemność zapłacimy około 5 euro.

    Po lekkim śniadaniu, jedzonym rano, pora na wczesny obiad - lunch. Z naszych obserwacji wynika, że Włosi przeważnie jadają około południa lub tuż po południu. O godzinie piętnastej każdy Włoch jest już zazwyczaj najedzony i może się oddać popołudniowemu relaksowi zwanemu popularnie sjestą. Wtedy większość sklepów się zamyka, a otwierają się kawiarnie, w których Włosi mogą spotkać się ze znajomymi i wspólnie napić się popularnego aperitivo. 

  W restauracji na Como, w czasie lanchu, zdecydowaliśmy się na pizze, spaghetti carbonara, lasagne i panini. Dostaliśmy także starty parmezan, którym mogliśmy posypać makaron. Jedzenie w restauracji było całkiem zjadliwe, jednakże doświadczenie jako całość nie zachwyciło nas na tyle, żebyśmy zdecydowali się wrócić tam ponownie.

  W Mediolanie odwiedziliśmy restaurację Di Gennaro. Serwują tam, między innymi wyśmienite pizze, które są pieczone w piecu opalanym drewnem. Zamówiliśmy tricolore i bufala, których smak był nieziemsko dobry. Z pewnością możemy polecić tę restaurację. 

  Niestety, mieliśmy okazję jeść w kiepskiej restauracji Caffè Spadari. Z pewnością nie życzymy trafić do niej. Obsługa w ogóle nie interesowała się nami, a po zamówieniu margherity i długim oczekiwaniu dostaliśmy coś innego. Po złożeniu reklamacji, iż to nie jest to, co zamówiliśmy, kelner z zdenerwowaniem westchnął i zabrał talerz i pizze. Musieliśmy czekać kolejne 20 minut na właściwe zamówienie. Pizza nie smakowała źle, jednak nie była też wybitna. Za cenę 13 euro spodziewaliśmy się czegoś lepszego. Z pewnością tam nie wrócimy.

    Na kolację, zazwyczaj o ósmej, Włosi najczęściej jedzą makaron, mięso i warzywa. Wychodzenie na miasto, by coś zjeść jest wielkim wydarzeniem. Chodząc wieczorami po Mediolańskich uliczkach mogliśmy spotkać tłumy Włochów zasiadających przy stołach i delektujących się przepysznie wyglądającymi daniami. Niestety, nie mieliśmy zbyt wielu okazji, by jeść w Mediolanie wieczorem, jednak raz zdarzyło się nam mieć taką możliwość. Zarezerwowaliśmy wieczór w restauracji z karaoke Pinkeri. Serwowali tam wiele dań, jednak naszą uwagę przyciągnął specjał — różowa pizza. Jedzenie było pyszne, a atmosfera przyjemna. Dodatkowo wzięliśmy udział w karaoke. Restauracja wysoko się ceni, jednak naszym zdaniem jest tego warta. Tego wieczoru świętowaliśmy urodziny jednej z naszych koleżanek, Vanessy!

    W Mediolanie spotkaliśmy się z najróżniejszego rodzaju restauracjami. W dystrykcie Chinatown udało nam się zjeść obiad w chińskiej restauracji Houjie. Zdecydowaliśmy się na hot pot. Opinie, co do smaku, były podzielone, jednak ceny były dość niskie. Udaliśmy się także na street food pod nazwą La Ravioleria Sarpi, w którym zamówiliśmy pierożki w sosie sojowym. Opinie, ponownie, były podzielone. Za jedną porcję zapłaciliśmy 4,5 euro. Myślę, że tego typu restauracje można by polecić osobom, które lubią kuchnię azjatycką.


    Oczywiście, musieliśmy spróbować słynnych włoskich lodów — gelati. Udało nam się zahaczyć o kilka Mediolańskich lodziarni. Najlepsze lody, jakie jedliśmy, były w dystrykcie Navigli w lodziarni Della Musica. Za jedną gałkę zapłaciliśmy 2,60 euro. Smak lodów był nieziemski. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce. 

   W lodziarni Amorino w Galerii Wiktora Emanuela II smak lodów był porównywalny do lodów w Navigli, jednak za średni rozmiar lodów zapłaciliśmy 4,50 euro.

    Generalnie jesteśmy zadowoleni z dań i przekąsek, jakie udało nam się zjeść w Mediolanie. Ich smak na zawsze pozostanie w naszej pamięci i z pewnością będziemy za nimi tęsknić.

Autor wpisu: Wiktoria

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyprawa do Como

Mediolan - Światowa Stolica Mody